wtorek, 23 lipca 2013

10...

Wspominam dzień w którym to mój przyjaciel ślubował przed ołtarzem miłość Żanecie. Pamiętam zniecierpliwienie Zbyszka i wspaniałą ceremonię. Ona i on, para jak z bajki, a po bokach my czyli przyjaciele. Z chłopakami mieliśmy takie same garnitury, a sukienki dziewczyn różniły się tylko kolorem. U mnie tak nie będzie. Wiem, że Zbyszek nie chciał mi odmówić świadkowania tylko przez grzeczność. Wiem też, że każdy z moich przyjaciół nie popiera mojej decyzji. Nawet nie wiem czy Bartek po naszej ostatniej konfrontacji w ogóle się tu pojawi. Nie tak wyobrażałem sobie ten dzień, podobno najpiękniejszy w życiu. Stoję przy ołtarzu i patrzę na zgromadzonych gości. Po prawej stronie widzę rodziców, przyszłą teściową i brata z narzeczoną. Po drugiej stronie dostrzegam Żanetę, Nowakowskich, a w drzwiach właśnie pojawiła się Ania z Bartkiem. Z nimi przyszła też Blanka. Stoi na samym początku kościoła i wpatruje się we mnie. Mówiłem jej, będąc wczoraj w szpitalu u Michaliny by przyszła na ślub, bo przecież dla dobra naszej córki powinniśmy ułożyć swoje relacje. Nie przypuszczałem, że pojawienie się jej tutaj sprawi, że zaczną pocić mi się ręce i będę czuł, że tracę grunt pod nogami. Ocieram czoło, bo w wejściu pojawia się Judyta, prowadzona pod rękę przez ojca.
-Sorry stary, ale my jej nigdy nie zaakceptujemy.- właśnie to chciałem usłyszeć od swojego drużby. Matysiak jest już coraz bliżej. Dostrzegam, że nie ma na twarzy dobrze znanego mi uśmiechu. Od czasu jej pobytu w szpitalu coś zmieniło się w jej zachowaniu. Nie była już tą pewną siebie Judytą, która nie szczędziła innym kąśliwej krytyki. Teraz jest nieobecna. Może to stres przed ślubem? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że po tym dniu będzie tak, jak kiedyś. Już chyba wolę jej żywiołowość niż alienację.
-Gotowa?- w odpowiedzi na pytanie otrzymuję nikły uśmiech. Judyta szuka wzrokiem Maćka, który siedzi zaraz za naszymi rodzicami. Ich wzrok krzyżuje się, po czym spłoszona odwraca głowę w kierunku ołtarza i oboje czekamy na kapłana, który nie jest świadom tego, że z jego pomocą wstąpię w związek małżeński z kobietą, której nie kocham…

~*~

Nie masz pojęcia po co tu przyszłaś, ale chyba na własne oczy chcesz zobaczyć, że tracisz go bezpowrotnie. Zaraz oboje wypowiedzą słowa przysięgi, która na zawsze pozbawi cię złudzeń, ale może właśnie takiego bodźca potrzebujesz, by zacząć nowe życie, odcinając się od przeszłości. Widzisz splecione dłonie nowożeńców, które ksiądz owija stułą. Już naprawdę nie ma od tego odwrotu, choć po cichu liczyłaś na happy end waszej historii. Moglibyście spróbować przypomnieć sobie to, co łączyło was kiedyś. Razem wychowywalibyście Michalinę. To tylko pobożne życzenia, które nigdy się nie spełnią.
-Zaraz wypowiecie słowa przysięgi, które będą początkiem wasze wspólnej drogi, której przyświecał będzie Bóg i jego miłość. –pamiętasz, że Michał nigdy nie był zwolennikiem kościelnej uroczystość, bo miał agnostyczne podejście do istnienia Boga. Być może miłość do Judyty sprawiła, że zmienił zdanie. Widzisz jak patrzy na narzeczoną i zaczyna powtarzać za księdzem słowa przysięgi.
-Michał przestań, muszę ci coś powiedzieć…- kościół zamiera, a ty razem z nim. Masz wrażenie, że to nie może się dziać naprawdę, bo za bardzo przypomina scenę z filmu. Widzisz zdezorientowane twarze zgromadzonych gości, ale przede wszystkim widzisz zdezorientowanie na twarzy Kubiaka, który wydaje się być zdumiony przerwaniem ceremonii ślubnej przez Matysiak.
-Judyta co się dzieje? Stało się coś?

~*~

-Judyta co się dzieje? Stało się coś?- słyszysz pytanie przyszłego męża, który jest kompletnie nieświadomy podjętej przez ciebie decyzji. Doszłaś do wniosku, że wasze małżeństwo prędzej czy później stanie się fikcją, która skończy się rozwodem. Wydawało ci się, że kochasz Michała, ale to nie jest miłość. To było chwilowe złudzenie, które później przekształciło się w przyzwyczajenie i wygodnictwo. Przez chwilę wydawało ci się, że będziesz potrafiła wieść wystawne życie u boku siatkarza, ale tak naprawdę myślami będziesz zupełnie gdzie indziej. W porę ojciec uświadomił ci, że swoją egoistyczną postawą skrzywdziłabyś wiele osób. Za wiele.
-Przepraszam Michał, ale ja nie mogę za ciebie wyjść. Ty nie kochasz mnie, a ja ciebie. Powinniśmy rozstać się już dawno…- to takie tanie odwołać ślub, stojąc już przed ołtarzem, ale czasami i życie pisze filmowe scenariusze.
-Judyta, a dziecko?!
-Dziecko nie jest twoje Michał. To Maciek jest ojcem.- te słowa w jednej chwili zmieniają życie wielu osobom, choć na dobrą sprawę powinny dotyczyć tylko Michała i Maćka. Nie liczysz rodziców i gości, bo ich tak naprawdę to nie dotyczy. To Kubiak pokochał jeszcze nienarodzone dziecko i  w tym momencie je stracił. To on był z tobą z poczucia obowiązku, nie patrząc na swoje szczęście. Patrzysz na Maćka, który nie dowierza. Wiesz, że cię kochał kiedyś, ale nie masz pewności, że będzie chciał wziąć odpowiedzialność w obliczu takich wydarzeń za ciebie i dziecko.
-Nie wierzę! Po prostu nie wierzę!- tylko tyle jest w stanie powiedzieć Kubiak, który nerwowo ściąga węzeł stuły i wybiega z kościoła. Za nim nie podąża Zbyszek, Piotrek czy Bartek. Wybiega Blanka. Wiesz, że to ona jest pisana Michała, to ona powinna stać teraz na twoim miejscu. Teraz razem z córką na pewno ułożą sobie na nowo życie we troje. Teraz to ona będzie zakładać siatkarską koszulkę z nazwiskiem „Kubiak” i na pewno będzie żyć tym, czym zajmuje się siatkarz.
-To mam rozumieć, że ślubu nie będzie?- kapłan też jest zdezorientowany. Ślubu nie będzie, a już na pewno nie między tobą a Michałem. Goście powoli wychodzą z kościoła, w tle słychać szloch pani Matysiak i Kubiak. Ironicznie uśmiechasz się pod nosem. Gdyby nie wasze matki, to być może ta farsa nie miałaby miejsca. Od zawsze byłaś pupilką mamy Michała, a twoja na każdym kroku podkreślała wyjątkowość szatyna. Co prawda czasy aranżowanych małżeństw minęły, ale najwyraźniej nie dla dwóch przyjaciółek, które na siłę chciały uszczęśliwić swoje dzieci.
-Judyta musimy porozmawiać.- to Maciek. Przyznajesz mu rację, bo rozmowa między wami jest wręcz konieczna.
-Maciek cokolwiek powiesz to wiedz, że ja cię kocham. Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz.- wyjść miał wiele, ale wyraźnie zdecydował się na jedno, bo przytulił cię do siebie i także wyznał skrywaną miłość. Czujesz, że będziesz szczęśliwa, że bez pieniędzy Michała możesz tego szczęścia zaznać. Chcesz, by dotychczasowy narzeczony także doznał tego uczucia…

~*~

Wszystko się posypało, po prostu wszystko. Nie jest mi żal tego, że małżeństwo z Judytą nie doszło do skutku, bo i tak jej nie kochałem. Jest mi natomiast żal zabranej świadomości, że zostanę ojcem. Byłem przy niej od samego początku, jak tylko powiedziała mi o ciąży. Śledziłem wszystkie zmiany widoczne na USG i cieszyłem się jak dzieciak z każdego ruchu. Kiedy gotów byłem poświęcić własne szczęście dla tego malucha dowiedziałem się, że nie jest moje.
-Bałam się, że cię nie znajdę.-słyszę zdaszany głos Blanki. Nawet nie wiedziałem, że wyszła za mną z kościoła.
-Fajna akcja co? Można się poczuć jak w kinie.- zaśmiałem się cynicznie, choć wcale nie jest mi do śmiechu. Siedzę w idealnie skrojonym fraku na jakimś murku i przyglądam się obliczu Blanki, tak dokładnie od dłuższego czasu. Nic się nie zmieniła. Te same smutne oczy, ta sama zafrasowana mina, gdy tylko coś u mnie działo się nie tak. Jest tak samo piękna, a mi na jej widok tak samo szybko bije serce. Na chwilę odrzuciłem od siebie to, co wydarzyło się przed chwilą w kościele i zastanowiłem się jak to możliwe, że po tylu latach tak samo mocno ją kocham. Przed chwilą o mały włos otarłem się o małżeństwo z rozsądku, ale w ostatecznym rozrachunku do tego nie doszło. Może to jakiś znak, by w końcu zrobić coś dla siebie? Już nie muszę być męczennikiem za życia. Ojcem nie zostanę, ale już nim jestem. Mam wspaniałą córkę, o której tak naprawdę nic nie wiem, ale chce to naprawić. W sferze marzeń zawsze pozostawała chwila w której będę mógł powiedzieć Blance otwarcie, że wciąż ją kocham. Wyobrażałem sobie dzień naszego ślubu i wiele innych, równie wspaniałych i pięknych chwil. Teraz to marzenie może się spełnić. Wiem, że jeszcze długo będę przeżywał fakt, że dziecko Judyty nie jest moje, ale kiedyś to rozgoryczenie minie, a wtedy u swojego boku będę miał kobietę marzeń, która nigdy nie opuściła mojego serca.
-Nic nie mów Blanka, posłuchaj co ja ci chcę powiedzieć. Miałem do ciebie żal o to, że uciekłaś i spaliłaś za sobą wszystkie mosty. Na tym żalu chciałem zbudować nowe życie, w którym nie ma dla ciebie miejsca. Usta wielokrotnie mówiły, że Blanka to przeszłość, ale serce nie chciało tego słuchać. Teraz wiem, że miało rację. Blanka kocham cię i nie mam pewności, że nadal czujesz coś do mnie, ale chcę żebyś znała moje uczucia. Od pierwszego pocałunku po dzisiejszy dzień i już do końca życia będę cię kochał.- jest mi lżej z tym, że otworzyłem się przed nią. Może to utrudni nasze kontakty związane z Michaliną, ale pierwszy raz od bardzo dawna zrobiłem coś dla siebie.
-Blanka nie płacz, teraz ty coś powiedz.
-A co mam powiedzieć?! Że przez ten cały czas cię kocham i do dziś żałuję dnia, w którym z nas zrezygnowałam?!- wyszła z inicjatywą, całując mnie delikatnie. Nasze kontakty nie ulegną pogorszeniu. Nasze kontakty wreszcie będą wyglądać tak, jak powinny. Do końca warto marzyć i wierzyć. Do końca warto mieć nadzieję, nawet jej cień…


~*~

Największym zaskoczeniem jest chyba to, że skończyłam to opowiadanie tak szybko. Nie jestem pewna czy mówiłam, ale właśnie tyle części przewidziałam na tę historię. Od początku do końca zapisałam ją sobie w zeszycie, nic nie dodałam, nic nie ujęłam. Miały być dwa tygodnie z życia Michała Kubiaka przed ślubem i były. Czy taka historia może mieć miejsce w życiu? Nie wiem, miała w mojej głowie i, dlatego postanowiłam ją zapisać i przekazać Wam do wglądu.
Dziękuję za to, że byłyście tu ze mną ponad 5 miesięcy. Długo i niedługo, sama nie wiem jak to określić. Ja z tą historią rozpocząłem przygodę 24 grudnia 2011 roku, minęły dwa lata zanim zdecydowałam się na publikację, dlatego uważam, że to najbardziej przemyślane opowiadanie, jakie przyszło mi opublikować. Nie mnie oceniać czy jest najlepsze, ale mnie w pewien sposób na pewno satysfakcjonuje.
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że żegnam się raz na zawsze z Michałem Kubiakiem, jako głównym bohaterem moich opowiadań. Będzie się jeszcze pojawiał na innych projektach, ale już nie jako postać wiodąca. Napisałam z nim dwie historie i myślę, że wystarczy. Tak samo będzie i Zbyszkiem. 
Zapraszam na mój nowy projekt, gdzie właśnie nasz atakujący zagra pierwsze skrzypce w opowiadaniu <klik>
Za obecność i wszystkie komentarze dziękuję z całego serca. Bez Was nie miałoby to najmniejszego sensu ;***
Standardowo proszę też by ujawniły się te, które czytały, a nie dały o sobie znać. Napisanie anonimowego komentarzu nie boli, a mi na pewno sprawi radość ;)
Pozdrawiam po raz ostatni z tego miejsca
Wasza Paulinkaa

poniedziałek, 8 lipca 2013

9...

…tak zachowują się przyjaciele?- jestem zdruzgotany. Gdzie podziały się zapewniania kilkunastoletnich chłopaków, którzy spotkali się kiedyś na obozie sportowym, że zrobią wszystko, by utrzymać tę przyjaźń. Gdzie się podziała szczerość Zbyszka? Gdzie podziała się troska Bartka? Gdzie w tym wszystkim zniknął długi język Piotrka, który często informował o sprawach, o których inni nie mieli wiedzieć? Poczułem się oszukany i zdradzony przez ludzi, którym nie bałbym się zawierzyć swojego losu, nawet życia.
-Michał, to nie tak. Blanka nie chciała, by twoi rodzice myśleli, że chce złapać cię na dziecko. Uwierz mi, że ona na początku chciała ci powiedzieć, ale bała się twojej reakcji, reakcji twoich rodziców…- czy Żaneta zdaje sobie sprawę z tego, że ciężko mi uwierzyć w to, co mówi? Ja byłem przekonany przez ten cały czas o tym, że ich postawa w sprawie mojej i Blanki jest po prostu neutralna. Nie miałem prawa zakazać im kontaktów z Oktawiak i nie chciałem, by kiedyś nasze sprawy stanęły między nami. Nie oczekiwałem od nich tego, że będą mi donosić o tym co się dzieje w jej życiu, ale na miły Bóg, tu chodziło o moje dziecko!!! Przez ich lojalność straciłem najpiękniejsze lata z życia córki i jak ja mam przejść z tym do porządku dziennego?!
-Będziesz Zbyszek tatą prawda? Wyobraź sobie teraz, że nagle Żaneta znika z twojego życia, a my znamy całą prawdę. Później Żaneta wraca, wychodzi wszystko na jaw. Byłbyś szczęśliwy?!- niech się każde z nich postawi na moim miejscu i w sercu odpowie na to pytanie. O czym świadczą ich spuszczone głowy i zasępione miny? O tym, że czuliby się tak samo, jak ja.
-Na wzmianki o Blance reagowałeś jak byk na czerwoną płachtę. Jak ci mieliśmy powiedzieć o tym, że masz z nią dziecko?!- każde z nich próbuje się teraz wytłumaczyć, ale słowa Oli wcale mnie nie przekonują.
-Docinki na temat Judyty też mnie denerwują, ale czy to was tak skutecznie zniechęca? Tłumaczycie się jak dzieci, zamiast przyznać szczerze, że w ogóle nie chcieliście mi o tym mówić, czekając na ruch Blanki. Pewnie gdybyśmy nie wpadli na siebie w tym szpitalu, to nawet nie wiedziałbym o istnieniu Michaliny. Przecież jej potrzebny był mój szpik, a wy bawiliście się w jakieś dziecinne dochowywanie tajemnic?!- razi mnie brak odpowiedzialności z ich strony. Gdybym wiedział wcześniej o tym, że mam córkę to już wcześniej mogłoby dojść do przeszczepu.
-Właśnie Michał, apropo Judyty. Bo nam się wydaje, że ona kogoś ma. Ja i Ola widzieliśmy ją z jakimś kolesiem na kawie.- nagle temat się urwał, jak gdyby nic się nie stało i zaczęli pokazywać jakieś zdjęcia robione aparatem w telefonie. No teraz to już parsknąłem cynicznym śmiechem.
-Wy sobie robicie jaja tak? Co to ma niby być?!
-Dowód na to, że Judyta cię zdradza i być może nawet wcale nie jest z tobą ciąży.- teraz to już się wkurzyłem i uderzyłem Bartka. Momentalnie na moim ręku pojawiła się krew, która popłynęła strumieniem z nosa Kurka.
-Nie wierzę w wasze brednie. Ślub będzie i Judyta urodzi moje dziecko. Jasne?!- nie wiem po co zadałem to pytanie, bo w tym momencie nie obchodziła mnie ich opinia na ten temat. Wyszedłem z mieszkania, trzaskając drzwiami. Było mi wstyd, że uderzyłem Bartka. Było mi cholernie wstyd, ale ostatnio w moim życiu dzieje się tyle, że nawet człowiek z anielską cierpliwością by nie wytrzymał. Czas jednak to skończyć, a dokończyć to, co zostało zaczęte i wcielić w życie to, co się zmieniło. Pójdę do szpitala i przeproszę Judytę za to, że zostawiłem ją samą sobie przed ślubem. Pewnie związany z tym stres i wiadomość o Michalinie doprowadziły do tego, że leży teraz w szpitalu. Nigdy bym sobie nie darował, gdyby z mojego powodu stało się coś jej czy dziecku. Wsiadłem do zamówionej taksówki i wróciłem do szpitala prędzej niż mi się wydawało. Przez chwilę na korytarzu zastanawiałem się w którą stronę pójść, ale szybko otrząsnąłem się z tego zawahania i poszedłem na oddział położniczy. Zapukałem do sali w której leżała Judka i kiedy pozwoliła mi wejść do środka, dostąpiłem do jej łóżka i przytuliłem do siebie.
-Przepraszam za to, że nie miałaś we mnie wsparcia. Obiecuję, że to się zmieni. A po ślubie już zawsze będziesz mogła na mnie liczyć…

~*~

Słowa ojca dały Ci do myślenia i uświadomiły, że popełniasz błąd. Pierwszy raz od dawna jesteś w stanie przyznać, że twoje zachowanie i podejmowane działania nie są poprawne. Tylko czy aby nie za późno, by to wszystko naprawić? Ślub już za kilka dni, ustalone zostały ostatnie szczegóły. Nie masz jak się z tego wycofać i tak naprawdę wcale nie jesteś pewna czy tego chcesz. Michał to ideał mężczyzny, który zapewni tobie i dziecku poczucie bezpieczeństwa. Dziecku zapewni także miłość, tobie już nie. Kiedy poznałaś prawdę o przeszłości Kubiaka, zdałaś sobie sprawę, że to Oktawiak była i jest nadal na pierwszym miejscu. Obecność szatyna u twojego boku i chęć połączenia się z tobą węzłem małżeńskim to nic innego jak poczucie obowiązku  odpowiedzialność, której Michałowi nie można odmówić.
A gdzie w tym wszystkim Maciek? Czy zdołasz wypowiedzieć przysięgę małżeńską ze świadomością, że ojciec twojego dziecka stoi obok, zupełnie tego nieświadomy? Zanim w twoim życiu pojawił się Michał, to właśnie Maciek był chłopakiem na którego widok szybciej biło ci serce. Wtedy wydawało ci się, że to tylko przyjaciel i kompan do zabawy, który jest ci potrzebny jak żaden inny facet…z wyjątkiem Michała. We Włoszech jednak wszystko się zmieniło. Życie u boku Kubiaka wcale nie była bajką, bo zawsze między wami stała siatkówka. Mogłaś sobie pozwolić na wszystko i skrzętnie korzystałaś z kredytowych kart Michała, ale teraz wiesz, że nie tędy droga. Kiedyś shopping się znudzi, a pojawi się chęć stabilizacji i prawdziwej rodziny. Czy z Kubiakiem to w ogóle może się udać ? Kariera siatkarza kiedyś się kończy, ale co z tego, skoro myśli i serce szatyna będą cały czas przy Blance? Łączyć was będzie tylko dziecko, wspólne łóżko i dom, ale nic poza tym. Może więc warto zrezygnować i postawić na Maćka? Może nie będziecie mieszkać w Komorowie, nie będziecie rozbijać się Lexusem, ale może oboje będziecie szczęśliwi?
-Mogę?- z rozważań wyrywa cię głos Michała, który niespodziewanie pojawia się w drzwiach. Gestem dłoni pokazujesz, by usiadł obok ciebie. Spełnia twoją prośbę i siada na skraju łóżka.
-Michał musimy porozmawiać.- napięcie rośnie w każdej komórce twojego ciała, ale decydujesz przerwać tę iluzję.
-Wiem i dlatego pozwól, że to ja zacznę, bo to ja mam najwięcej na sumieniu.- zgadasz się, by to on zaczął pierwszy. Nie przypuszczasz, że jego słowa mogą zmienić wszystko to, co chciałaś powiedzieć. Kubiak przeprasza za to, że zostawił cię w tak ważnym dla was momencie, na kilka dni przed ślubem. Mówi też o tym, że wiadomość o posiadaniu córki spadła na niego dość niespodziewanie, ale nie chce, by w jakikolwiek sposób zakłóciło to wasze plany.
-Obiecuję, że już nigdy nie zachowam się tak nieodpowiedzialnie jak miało to miejsce w ostatnim czasie. Mam wyrzuty sumienia, że leżycie tu przeze mnie.- jego dłoń zupełnie niespodziewanie ląduje na twoim brzuchu, a tu nie wiesz jak wykrztusić z siebie pojedyncze słowa. Nie umiesz tego zrobić. Nie umiesz mu zabrać świadomości, że to jego dziecko nosisz pod sercem. Mogłabyś powiedzieć, że go nie kochasz i dlatego ślub nie może mieć miejsca, pomijając rewelacje o dziecku. Podejrzewasz, że ta wiadomość nie zrobiłaby na nim takiego wrażenia ja to, że nie jest ojcem twojego dziecka. Nie robisz zatem nic. Dajesz się przytulić i dalej brniesz w to kłamstwo. Twój ojciec na pewno nie pochwali twojego zachowania, ale jesteś pewna, że on też by stchórzył. Też nie powiedziałby prawdy, patrząc w oczy Michała, które mają w sobie miłość do nienarodzonego maleństwa.
-A i jeśli tak bardzo chcesz to damy naszej córce imię Odetta. Nie ma to znaczenia większego. Ważne, żeby była zdrowa…- z twoich oczu płyną łzy i nie są to łzy szczęścia. Za późno zdałaś sobie sprawę, że źle postępujesz. Nie ma już odwrotu…

~*~

Michalina jest silniejsza i widać, że przeszczep powoli zaczyna objawiać swoją zbawienną moc. Ty siedzisz w kącie sali obok Żanety i płaczesz. Blondynka przedstawiła ci aktualną sytuację. Sytuację na dzień przed ślubem Michała i Judyty. Wydawało ci się, że już dawno wyleczyłaś się z tej miłości, ale tak nie jest. Kubiak był wczoraj u Michaliny i powiedział jej o tym, że bierze ślub i, że nie długo będzie miał drugą córkę, a ona siostrzyczkę. Za mała by to zrozumieć Michasia uważa, że to z tobą Michał musi brać ślub. Była zdziwiona, że nic o tym nie wie. Tłumaczenia siatkarza nie dały ci złudzeń, to już zamknięty temat.
-Blanka próbowaliśmy wszystkiego, ale Michał jest nieugięty. Nadal nie wierzę, że kocha Judytę tak jak ciebie, ale od tego ślubu chyba nie ma ucieczki.- przyjaciółka wcale nie próbuje cię pocieszyć i wcale tego od niej nie oczekujesz.
-Wiem piękna i mogę wam tylko podziękować za to, że byliście ze mną, kiedy było najtrudniej. Jak tylko Misia będzie mogła wyjść ze szpitala, to zaproszę was wszystkich do mnie na wieś. Zrobimy ognisko, będzie jak kiedyś, jak w liceum. My trzy, Anna i chłopaki… -uśmiechasz się nikle do Żanety.

-Nie będzie Michała…- czyli nie będzie tak samo. Już nigdy. 


~*~
Nadal wszystko jest w naszych rękach i to chyba najbardziej optymistyczna wiadomość po ty weekendzie z Ligą Światową. Nadal ta gra nie wygląda tak jak trzeba, ale najważniejsze są zwycięstwa. Ktoś kiedyś powiedział, że siatkówka to nie łyżwy i tu za piękny styl punktów nie dodają :)
A jeśli chodzi i to opowiadanie, to następny rozdział będzie niespodzianką ;)
Mam jeszcze do Was taką małą prośbę. Po prawej stronie pojawiła się zakładka POLECANE/SPAM. Gdybyście mogły tam zostawić mi linki do blogów, które Waszym zdaniem zasługują na uwagę, to byłabym wdzięczna. Ja w nocy nie mogę spać, więc będę mogła sobie czytać coś ciekawego. Gdybym też mogła prosić, to tam zostawiajcie powiadomienia o nowościach czy nowych blogach.
Pozdrawiam i do napisania :***