wtorek, 19 marca 2013

3...


Wolne dni spędzasz we Wrocławiu i zastanawiasz się, jak pomóc przyjacielowi. Zresztą, nie ty jeden. O tym samym myśli pewnie Zbyszek w Warszawie i Piotrek w Żyrardowie.
-Bartek, pozwól na chwilę.- twoja dziewczyna prosi cię do sypialni. Zastajesz ją w dziwnych okolicznościach. Siedzi na skraju łóżka i trzyma coś w dłoniach. Siadasz obok i czekasz na rozwój wydarzeń.
-Anulka co jest?- wiesz, że lubi gdy tak do niej mówisz.
-Jestem w ciąży Bartek.- powoli przetrawiasz każde jej słowo. „Jestem w ciąży Bartek” brzmi o wiele lepiej niż „Bartek Kurek gwiazdą polskiej siatkówki”. W tym momencie przestajesz się liczyć ty i siatkówka. Liczy się tylko ona.
-Ania naprawdę?- kiedy kiwa głową, wstajesz z łóżka i bierzesz ją w ramiona. Jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo kobieta którą kochasz ponad życie, spodziewa się dziecka.
-Będę ojcem!- słyszę cię pewnie pół bloku, ale nie zważasz na to.
-Ja to jestem zawodnik. Zdobyłem mistrzostwo Polski, dostałem powołanie do reprezentacji, ale najważniejsze zrobiłem kilka tygodni wcześniej, spłodziłem syna.- dumnie wypinasz pierś.
-Bartuś skąd masz pewność, że to syn?- tulisz ją do siebie z uśmiechem na ustach.
-Kochanie… My Kurkowie zawsze zaczynamy od syna. A poza tym miałbym być gorszy od Zibiego?- zdajesz sobie sprawę, że w waszej paczce panuje jakieś „baby boom”.
-A to Kubi jest gorszy bo będzie miał córkę?- Michał… Jedyny szczęśliwy-nieszczęśliwy w waszym gronie. Ty, Zibi czy Piotrek, który być może także ulegnie panującym tendencjom wśród was, jesteście z kobietami swojego życia, a on jest z kobietą, która miała być przerywnikiem w jego życiu.
-Kubi to będzie miał już drugą córkę. Patrząc na Michasię dochodzę do wniosku, że sztukę płodzenia córek opanował do perfekcji.- też wiesz, że Michalina jest córką Kubiaka. Na prośbę Blanki nauczyłeś się kłamać. Tyle razy miałeś ochotę powiedzieć przyjacielowi prawdę, ale smutny wzrok Oktawiak brał nad tobą górę.
-Trzeba namówić Blankę, by wyznała prawdę Michałowi.- to tylko tak prosto brzmi. Tylko brzmi.

~*~

Stoję samochodem pod gmachem szpitala już dobrą godzinę i wpatruję się w budynek, w którym być może jest i ona. Próbowałem się czegoś dowiedzieć od przyszłego teścia, ale ten zasłaniał się tajemnicą lekarską. Zostało mi działanie na własną rękę. Wyszedłem z samochodu i stanąłem przed głównym wejściem. OK., spotkam ją, ale co jej powiem? Że minęły trzy lata, a ja wciąż o niej myślę? Jaki to ma w ogóle sens w naszej sytuacji. Za niecałe dwa tygodnie biorę ślub, a Blanka ma dziecko i zapewne męża. Może to spotkanie pozwoli uwolnić mi się od przeszłości i wspomnieć? Zobaczę mężczyzną u jej boku i pojmę, że jest szczęśliwa beze mnie? Może wtedy łatwiej przyjdzie mi żyć u boku Judyty. Biorę pokaźny oddech i wchodzę do szpitala. Trafiam bez problemu na właściwy oddział. Robię kilka kroków i z łatwością stwierdzam, że to piętro powinno zostać nazwane „piętrem nieszczęścia”. Przez szyby widzę cierpienie. Jedno, wielkie cierpienie wymalowane na dziesiątkach dziecięcych twarzy. Teraz wiem o czym często mówi Matysiak w domu. Właśnie pojawił się na korytarzu.
-Michał?- jest zdziwiony, ja nie mniej. Co mu powiem? Jak wytłumaczę swoją obecność?
-Szukałem pana.- wiem, że mi nie wierzy. Wskazuje na krzesła, na których oboje siadamy.
-Powiedz kogo szukasz, to może w jakiś sposób ci pomogę. Na tyle, na ile będę potrafił i na tyle, na ile pozwoli mi lekarska etyka.- zapewne skorzystałbym z sytuacji gdyby nie fakt, że to ojciec Judyty.
-Judka się o niczym nie dowie, obiecuję.- nigdy nie dał powodów do tego, bym mu nie ufał, więc może zaryzykuję?
-Czy tu leży dziecko Blanki Oktawiak?- widzę jak szeroko otwiera oczy, a ja w tym momencie przypominam sobie naszą rozmowę przy śniadaniu. Beznadziejny przypadek, małe szanse na wyleczenie bez natychmiastowego przeszczepu szpiku kostnego, matka z problemami serca i ojciec nieuczestniczący w życia dziecka… To znaczy, że brunetka jest z tym wszystkim sama?!
-Znasz ją?- bardzo dobrze.
-Tak, to moja… znajoma.- wolę uniknąć zbędnych tłumaczyć i opowiadania o niezbyt szczęśliwej dla nas przeszłości.
-Michalinka leży na sali numer 32. Michał jeśli znasz Blankę to przekonaj ją, by spróbowała się skontaktować z ojcem małej.- serce przyspieszyło kroku. Michalinka? Nie rozumiem czemu dała tak na imię swojej córce. Z sentymentu do mnie? Już nic nie rozumiem, ale idę we wskazane miejsce. Ciężko mi patrzeć na te wszystkie chore dzieci, ale apogeum wzruszenia osiągam w momencie, gdy przez szybę dostrzegam pacjentkę spod sali 32. Patrzę przez szybę na małą istotkę, podłączoną do aparatury i walczącą o życie. U boku łóżka siedzi ona. Głaszcze małą po główce, a drugą ręką ociera łzy. Czuję, że moje nogi zapuścił korzenie. Nie jestem w stanie zrobić żadnego kroku. Opieram się o szybę i patrzę na ogrom jej cierpienia. Ich cierpienia. Chwytam klamkę, ale nie mam w sobie tyle odwagi, by tam wejść. W zasmuconej twarzy Blanki nie dostrzegam kobiety, którą kochałem. Kocham nadal, ale już zupełnie kogoś innego. Kocham brunetkę, która straciła radość życia i swój czarujący uśmiech. Naciskam w końcu tą cholerną klamkę. Ona odwraca twarz, jest przerażona.
-Blanka…
-Michał...- słowa grzęzną mi w gardle, kiedy jej łamiący głos dochodzi moich uszu. Podchodzę bliżej, spoglądam na bladą twarz dziewczynki. Widzę grymas i niepokój, choć śpi otulona ramionami Morfeusza.
-Mogę?- chcę podejść jeszcze bliżej. Blanka nie protestuje. Jestem tak blisko, na wyciągnięcie ręki mam jej buźkę. Nie wiem dlaczego jej ojciec nie może jej pomóc, ale ja jestem gotów to zrobić. Nie znając konsekwencji jakie niesie za sobą pobranie szpiku kostnego chcę pomóc. Nie zwracam uwagi na przeszłość, bo to nie ma znaczenia w obliczu toczącej się walki o życie Michaliny.
-Myślisz, że ja mógłbym być dawcą dla niej?- dotykamy jej czółka w tym samym momencie. Czuję chłód ciała małej, ale i ciepło dłoni Blanki. Zabiera ją natychmiastowo.
-Nie możesz tego zrobić. Masz rodzinę i nie możesz się narażać.- pobranie szpiku kostnego jest aż tak inwazyjne? Nie wiem, nie znam się na tym.
-Jeśli jest cień szansy na to, żebym mógł zostać dawcą szpiku to zrobię to. Chyba nie chcesz jej zabrać szansy na życie?- tak  jak zabrałaś nam szansę na miłość, szczęście.
-Mamusiu…- spoglądamy na łóżko. Blada twarzyczka Michasi nabiera wesołego wyrazu. Czuję na sobie jej wzrok i jestem zdziwiony, że się nie boi. Nie zna mnie przecież…
-Pani Blanko, mogę panią prosić?- Matysiak wchodzi do sali, a Blanka nie wie co zrobić.
-Idź, ja z nią zostanę.- waha się, ale przystaje na to. Będąc na korytarzu spogląda w naszą stronę.
-Jak się nazywasz?- jej cieniutki głosik chwyta mnie za serce. Siadam na taborecie obok łóżka i chowam jej rączkę w swojej dłoni.
-Michał Kubiak.-  z ledwością wypowiada każde słowo i widać, że trudność sprawia jej każdy oddech.
-Słyszałam o panu. Chyba Cichy Wujek o panu mówił.- uśmiecham się do małej. Musi być dobrze zorientowana w sprawach polskiej siatkówki mimo trzech latek. Widzę, że z ledwością powstrzymuje powieki przed ponownym opadnięciem. Po chwili zasypia. Wyczekująco patrzę czy jej klatka piersiowa unosi się do góry. Oddycham z ulgą, kiedy dostrzegam rytmiczny ruch kołdry. Nakrywam ją szczelniej i głaskam po główce.
-Michał to prawda, że chcesz być dawcą?- w sali pojawia się Matysiak, za nim wchodzi Blanka. To wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane niż mi się wydaje. Mam przed sobą byłą dziewczynę, przyszłego teścia, a za plecami niewinne dziecko, którego chce pomóc.
-Jeśli tylko byłaby taka możliwość to chciałbym pomóc.- mówię pewnie.
-Pozwól na chwilę.- Blanka zajmuje miejsce obok łóżka Michaliny, a ja z Matysiakiem wychodzę na korytarz.
-Nie uważasz, że to szaleństwo z twojej strony? Jesteś sportowcem i każda ingerencja w twój organizm może mieć nieprzewidziane skutki. Nie jesteś rodziną, choć rozumiem, że chcesz pomóc znajomej.- zaciskam nerwowo pięści. Jacy oni wszyscy są powierzchowni i egocentryczni. Czym jest moja siatkarska kariera w porównaniu z niewinnym życiem Michaliny?
-Pan nie uważa, że jej życie jest ważniejsze?- oboje spoglądamy przez szybę w głąb sali. Blanka głaska małą po okrytej chustką główce i trzyma za rękę. Nie wiem kto jest ojcem, ale nie pojmuję dlaczego go teraz z nimi nie ma.
-Może powinieneś porozmawiać o tym z Judytą?- uśmiecham się ironicznie i kiwam z dezaprobatą głową. To, że się żenię nie oznacza, że nie mogę o sobie decydować. To moje życie, mój szpik i moja decyzja.
~*~
Wściekasz się, bo Michał miał być w mieszkaniu już dobre dwie godziny temu. Data ślubu zbliża się nieuchronnie, a on zachowuje się tak, jakby nie miało to dla niego żadnego znaczenia. Nie interesuję go szczegóły związane z uroczystością, wszystko jest na twojej głowie, ale jesteś w stronie poświęcić wiele, byleby tylko siatkarz stanął z tobą przy ołtarzu. Codziennie odgrywasz szopkę, którą chcesz pokazać jak bardzo ci na nim zależy i jak strasznie pragniesz waszego dziecka. Prawda jest taka, że chcesz się ustawić do końca życia, a dziecko wcale nie jest Michała... Zostawiłaś go we Włoszech, bo zupełnie nie mogłaś się tam odnaleźć. Brak znajomości języka robił swoje, a Michał nie mógł być przy tobie cały czas. Zbuntowała się i wróciłaś do Polski, gdzie oddałaś się szaleństwo imprez. Spotkałaś starego przyjaciela, z którym bawiłaś się przez jedną noc. Cztery tygodnie później okresowe badania wykazały, że jesteś w ciąży. Odegrałaś scenę płaczu przed Michałem, prosząc go, by zaopiekował się tobą i dzieckiem. Dobrze wiedziałaś, że stanie na wysokości zadania, bo taki właśnie taki jest. Sprawy ze ślubem potoczyły się lawinowo. Rodzice byli zachwyceni, a Michał z miejsca pokochał dziecko, nie mając świadomości, że to nie jego potomek. Początkowo czułaś się źle z tym kłamstwem, ale każdy kolejny dzień sprawiał, że sama zaczynałaś wierzyć, że to jego dziecko. W końcu przychodzi do Ciebie, ale rzuca tylko krótkie „hej” i po chwili znika w łazience. Z łazienki słyszysz szum wody, co jest oznaką branego przez niego prysznicu. Chcesz zrobić mu niespodziankę kulinarną i przyrządzasz jego ulubione naleśniki z czekoladą. Jesteś gotowa, by podać kolacje, kiedy w drzwiach pojawia się Michał z torbą podróżną i głosem bez emocji oznajmia:
-Idę do szpitala na dwa dni. Chcę oddać dla kogoś szpik kostny.- wypuszczasz talerz z naleśnikami i zanosisz się płaczem, bo nawet nie zapytał cię o zdanie. Przyszedł, powiedział co zamierza i wyszedł…

~*~
Wiem, że w normalnej sytuacji Michał od razu by się zorientował, że Michalina to jego córka,ale nie zapominacie, że czytacie banały spod mojej ręki, a ja lubię naginać rzeczywistość. 
Z boku pojawia się zakładka "INFORMACJA". Kto zainteresowany, zostawia tam swoje gadu-gadu. 
Trochę też źle się z tym czuję, że poniekąd naruszam prywatność między innymi Bartka i jego dziewczyny, ale ona w realu podobno ma na imię Natalia, choć ja byłam święcie przekonana, że Ania i do pewnego czasu właśnie pod tym imieniem funkcjonowała w mojej głowie, a już na pewno wtedy, gdy zaczynałam pisać cień. To tak dla zaspokojenia wyrzutów sumienia :)
Pozdrawiam i do napisania :***

13 komentarzy:

  1. Same dzieci w koło! :D A Z Judyty to kawała su... :P Szkoda mi Michasi :( Dzieci nie powinny cierpieć :( Misiek powinien już po samym imieniu nabrać wątpliwości, a Blanka powinna mu jak najszybciej o wszystko powiedzieć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisząc te opowiadania naurszamy już w jakiś sposób ich prywatność. Mnie osobiście nie interesuje to czy jakiś siatkarz jest z tą czy inną. Po prostu lubię pisać,a temat o nich wydaje się normalny. Zresztą pisałam już niezliczone opowiadania, więc to nie ma dla mnie różnicy.
    Michał jest wspaniały,że chce oddać szpik. Nie wie kim jest Michalina ale chce jej pomóc. Judyta nie powinna traktować Michała jak swojej własności. Ma prawo decydować o tym co zrobi. Jednak sprawa oddania szpiku jest no dość poważna, więc może jednak powinien z nią porozmawiać?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę Misiek zachował się jak prawdziwy facet, ale myślę, że prędzej czy później dowie się, że Michalina nie jest tylko dzieckiem jego wielkiej miłości, ale przede wszystkich jest jego córką! A Judytę to mam ochotę wysłać do wycieczkę na Syberię z biletem w jedną stronę! Niech nam Misiek w końcu przejrzy na oczy i zakończy ten pseudozwiązek. Pozdrawiam kochana i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Michał postępuje bardzo szlachetnie oddając szpik dziewczynce, nie wiedzą ze to jest jego córka. Jednak mam nadzieję że się o tym nie długo dowie. Natomiast Judyta jak może być taka fałszywa?? Jak może kłamać Michałowi w żywe oczy, że będą mieli razem dziecko?? Gdy jest to jej dziecko i jakiegoś faceta. Przecież ona doskonale wie że jej nie kocha i na pewno nie będą szczęśliwi razem. Do tego ślubu nie może dojść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie będę się rozpisywać jak wyglądają procedury kiedy ktoś chce zostać dawcą szpiku, bo byśmy tu utknęły w medycznych zwrotach, a nie o to tu chodzi. Jedno jest pewne lekarze w mig się połapią że Kubiak to ojciec Michaliny. Za to że tak bezinteresownie podjął decyzje o pomocy mam u mnie ogromnego plusa. To że nie widzi w małej swojej córki łatwo zrozumieć, facet często takich rzeczy nie dostrzega. Kurek ojcem, wybacz prychnęłam na samo to że tu o tym przeczytałam, cóż te dwa słowa w połączeniu tak na mnie działają. Kłamstwo Judyty i tak wyjdzie na jaw, takiej rzeczy nie da się ukryć.
    Jestem, żyje, zwyczajnie ani nie mam czasu ani ochoty na nic. Zastanawiam się nad wycofaniem się z aktywnego życia blogowego i wszystkim co jest z tym związane. Nie mam po prostu na to już czasu

    OdpowiedzUsuń
  6. nie spodziewałam się tego po Judycie... naprawdę ona nie ma uczyć żeby zrobić takie coś Kubiakowi..

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę w stanie chyba tu polubić Anki i Bartka, ta dziewczyna mnie w realu odrzuca, napatrzyłam się na nią podczas memoriału i do dziś mogłabym mieć koszmary. Jeszcze tu Kurek ją zapłodnił, oby to nigdy się nie stało, dla mnie ta para w normalnym życiu to jedna wielka groteska. Jestem głupia bo od najmniej istotnego faktu zaczęłam. Kubiak co za gest, wiara w ludzi powraca w jednej chwili. Czekam na jego rozmowę z Blanką, bo do jakiejś rozmowy dojść musi. A Judyta do jedna wielka suka i tyle w temacie

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurasiowa dziewczyna miała już kupe imion. Raz mówili, że Asia, u ciebie się dowiaduję, że Ania, a że niby tak naprawdę ma na imię Natalia. Szczerze? To mnie nie obchodzi jak mają na imie wybranki siatkarzy, bo ja się tylko skupiam na sporcie:).
    kurcze gdy czytam te wszystkie rozdziały to mi się ryczeć chce. Jakim prawem taie małe dzieci mają raka? Czym one sobie na to zasłużyły? Przykro mi jest jak widzę takie dzieciątka. Podziwiam Blankę, że to wszystko znosi, widać, że jest jej ciężko. Judytę to bym normalnie za kudły złapała i wyrzuciła na zbity pysk (przepraszam za słownictwo :D). Już czytając opis bohaterów tak się zastanawiałam, czy dziecko wgl jest Michała. I zgadłam :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak, nie ma to jak męskie pogaduszki ;p standard :D dobre wieści od Bartosza, niech się stara tatuś ;)
    Brawo Michał, swoim uporem dowiedział się prawie całej prawdy i przynajmniej wie, o chorobie małej.
    Jak widać, imię zrobiło na nim wrażenie. Niech pomyśli głuptas. Decyzję podjął wspaniałomyślną. Na pewno wie, że oddanie szpiku to nie hop siup, ale jest gotów oddać swoje zdrowie i ewentualną karierę za życie małej. Poruszył mnie.
    Zrobiłby tak naprawdę dla Blanki wszystko. Kocha ją, to pewne.
    Zdecydowanie zmieniłby myślenie, gdyby poznał prawdę o Judycie. Chce się żenić dla dziecka, a ono nie jest jego. Podstępna żmija i tyle.
    Mam nadzieję, że ten początek zgrzytów i stawiania Michała na swoim doprowadzi do rozpadu tej sztucznej bajeczki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę uwierzyć, że z Judyty jest aż takie ziółko. Od początku mi się nie podobała, była zbyt nachalna, zbyt przymilna, zbyt pewna siebie, ale to? Wrobienie Michała w dziecko i ślub dla ustawki? Nie no, nic, ino włosy z głowy rwać! Jak ta kobieta sobie wyobraża swoją przyszłość? Chyba nie myśli, że jej intryga prędzej czy później nie wyjdzie na jaw? Ja to bym na miejscu Michała przy okazji po urodzeniu dziecka zrobiła badania DNA, a co.
    Kubiak musi się dowiedzieć, i to migiem, że Michalinka jest jego córką. Niemniej jednak naprawdę zaimponował mi tym, że bez żadnego zająknięcia zaproponował oddanie szpiku. Tak powinien zachowywać się prawdziwy człowiek, a nie karykatury, które teraz żyją. A Blanka, dla własnego dobra, powinna mu wyznać prawdę. Bo jak na mój gust to się ucieszy. W końcu ma dziecko z kobietą, którą kocha tak naprawdę, która nie wrabia go w ojcostwo.
    O, będzie mały Kuraś? Jak uroczo! Widzę, że przyszła reprezentacja już w drodze. :D
    Buziaki! ; **

    OdpowiedzUsuń
  11. Judyta jest bez uczuć, Kubiak pokazał się z pozytywnej strony. Michał musi się dowiedzieć, że Michalinka to jego córka. A dziecko z Judyta nie jest jego i to też by się przydała, żeby wiedział.
    Jeśli będziesz miała ochotę to zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać kolejnego ;)
    Tymczasem zapraszam do siebie ;)
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakieś znaki ;3
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Blanka jest matką, czy jakimś potworem?????????? Dziecko jej umiera, a ona miesiącami się zastanawia czy Michał powinien wiedzieć, że jest ojcem!!! Przecież tak się nie zchowuje matka!!! Sama mam córkę i nie wyobrażam sobie, że nie zaczynam walki o jej życie od najbardziej oczywistej rzeczy! Ojciec dziecka i jego rodzina!!! Ta dziewczyna w moich oczach straciła!

    OdpowiedzUsuń