Masz do siebie żal o to, że uderzyłaś Michała, ale
swoimi słowami sprawił ci ogromną przykrość. Posądził o zdradę o której
nawet nie pomyślałaś. Od zawsze kochałaś i kochasz nadal tylko jego, ale wiesz,
że nigdy nie będzie ci dane zaznać szczęścia u jego boku. Szczęście ofiarował
ci wraz z decyzją o oddaniu szpiku dla Michalinki, który uratuje ją od
przedwczesnej śmierci i pozwoli cieszyć się życiem przez długie, długie lata.
-Blanka!- słyszysz głos Żanety, która razem z Olą i
Piotrkiem zbliża się w twoim kierunku. W czwartki w szpitalu zawsze jest
tłoczno, bo nie wiedzieć czemu, ale właśnie ten dzień wybiera rodzina na wizyty
u bliskich. Absolutnie ci to nie przeszkadza, bo czując wsparcie przyjaciół,
łatwiej ci wszystko znieść i przetrzymać. Wielu ludzi odwróciło się od ciebie w
momencie, gdy zaszłaś w ciążę, a wraz z chorobą małej odeszli kolejni. Na
przyjaciółki z liceum zawsze mogłaś liczyć. Na nie i na ich partnerów, którzy
zachowują się lojalnie wobec ciebie, okłamując swojego przyjaciela.
-Dotarły do nas wieści, że przeszczep już blisko.
Widzisz, wszystko się jakoś ułoży.- Ola powtarza ci to od początku. Ona wierzy
także, że los się odmieni i wrócisz do Michała, bo prawdziwa miłość zawsze
zwycięża.
-Kubi jest aniołem i wydaje mi się, że zasłużył na coś
z twojej strony.- wiesz, co Żaneta ma na myśli, ale od razu kiwasz przecząco
głową, że nie wyjawisz mu prawdy.
-On zostanie nie długo ojcem i bierze ślub z
kobietą, która jest matką jego dziecka. Ja nie mogę tak po prostu wejść między nich i powiedzieć, że Michalina jest
jego córką. Po prostu nie mogę…- niejednokrotnie wyobrażałaś sobie sytuacje, w
której mówisz mu o Michalinie. Teraz wiesz, że nie uwierzyłby w twoje słowa, bo
uważa cię za puszczalską.
-On jej nie kocha Blanka! Cały czas kochał i nadal
kocha ciebie. Ten ślub to tylko i wyłącznie ze względu na dziecko, które
niewiadomo nawet czy jest jego…- Ola
opowiada ci o tym co widziała razem z Piotrkiem w galerii, ale ty nie chcesz
tego słuchać.
-To już mnie nie obchodzi i proszę was, nie wracajmy
więcej do tego tematu.- ucinasz wszelkie spekulacje i wizje przyszłości, bo już
nie widzisz w niej Michała. Nie ma tam dla niego miejsca, choć cały czas
dzierży w posiadaniu całe twoje serce. Ma i będzie miał je na własność.
~*~
Słowa Matysiaka o mały włos nie przyprawiły mnie o
zawała serca. Poczułem jakiś nienaturalny ucisk w klatce piersiowej, słowa
ugrzęzły w gardle. Nie spałem całą noc, zastanawiając się nad czym to możliwe.
Michała urodziła się prawie 9 miesięcy po tym jak Blanka zerwała ze mną kontakt.
Przed samym rozstaniem zachowywaliśmy zbytniej abstynencji seksualnej, szatynka
nosi moje imię w jego żeńskiej formie. To wszystko może być tylko zbiegiem
okoliczności. Blanka mogła spotkać się równolegle z kimś innym, a imię jest
takie a nie inne, bo akurat miała taki kaprys. Tylko jak wytłumaczyć tę
niesamowitą zgodność jaka zachodzi między mną a Michaliną? Nie od dziś wiadomo,
że szpik najlepiej pobierać od osób spokrewnionych, bo zachodzi wtedy
największa szansa na jego przyjęcie. Sam już nie wiem co o tym myśleć. W domu
zostawiłem kobietę, która ma urodzić mi córkę, a ja zastanawiam się czy już nie
jestem ojcem cudownego dziecka, jakim jest Michasia.
-Teraz może trochę zaboleć.- zabolało i to nawet
bardziej niż trochę, ale starałem się niczego po sobie nie okazywać. Mówiono
mi, że taki zabieg boli trochę bardziej niż zwykłe pobranie krwi. Bolało duże
gorzej, ale wszystko można przetrzymać, jeśli widzi się cel tego bólu, słuszny
cel.
-Aż dziwne, że zjawił się pan dopiero teraz. Z taką
zgodnością to ten szpik można byłoby przeszczepić znacznie wcześniej.- wszyscy
mówią o tej pieprzonej zgodności. Powoli mam już tego po dziurki w nosie.
-Nie było mnie wcześniej w Polsce i nie wiedziałem,
że taka pomoc jest potrzebna.- ucinam krótko. Że też wcześniej nie wpadłem na
to, że gdybym był ojcem Michasi, to na pewno Blanka zadzwoniłaby do mnie z
prośbą o pomoc, jako do potencjalnego dawcy dla małej. Jej bierność może
wskazywać na to, że wcale to nie ja jestem ojcem, a ta zgodność to tylko i
wyłącznie wynik przypadku. Na dobrą sprawę to ja nawet nie wiedziałem, że ona
ma dziecko. Nikt nigdy nie wspominał o niej w mojej obecności, choć zdawałem
sobie sprawę, że Zbyszek czy Piotrek mają z nią kontakt za sprawą swoich
partnerek. Pielęgniarka zrobiła mi opatrunek i powiedziała, że w moim przypadku
wskazany jest teraz odpoczynek. Miałem inne plany. Chciałem iść do Blanki i
zapytać o ojca jej dziecka. Jeśli powie, że to nie moje dziecko, to zniknę z
jej życia i będę wiódł swoje u boku Judyty. A jeśli to moje dziecko to jak
powinienem się zachować? Jak wybaczyć Oktawiak, że zataiła przede mną tak
istotny szczegół? Nie znajdują jak na razie na to pytanie odpowiedzi. Nogi same
wiodą mnie do sali, w której leży Michalina. U jej wejścia stoi Blanka z
Żanetą, Olą i Piotrkiem. O czymś dyskutowali, a pojawienie się mojej osoby
przerwało rozmowę.
-Przeszkadzam?- pytam chłodno.
-Nie. Zaraz Michasia będzie miała operację i wszyscy
tam idziemy.-odpowiada tam samo chłodnym tonem jak mój. Oboje zdajemy sobie
sprawę, że między nami jest mur, którego nie sposób przeskoczyć ani obejść
dookoła.
-Mógłbym cię na chwilę prosić? Chciałbym o coś
zapytać.- widzę trzy pary oczu, które patrzą na mnie z nieopisanym zdziwieniem.
Jej wzrok wyraża smutek. Być może nadal rozpamiętujesz słowa, które ode mnie
usłyszałaś. Mimo wszystko twierdząco kiwa głową i odchodzimy na tyle daleko, by
rozmowa nie odbywała się w krępujących
warunkach.
-Blanka kim jest ojciec Michaliny?- wypalam prosto z
mostu i widzę, że blednie z każdą chwilą coraz bardziej. Jej wzrok obserwuje
teraz podłogę, a ja chcę by spojrzała w moje oczy i odpowiedziała szczerze na
moje pytanie.
-Muszę wiedzieć, odpowiedz mi.- staram się jak mogę,
ale ona pozostaje głucha na moje pytanie. Albo faktycznie mnie zdradziła i nie
byłem wtedy jedynym mężczyzną w jej życiu albo Michalina jest naprawdę moją
córką.
-Blanka do cholery, to jest moja córka?!- chwytam
jej ramiona, słysząc jak syknęła z bólu. Trzymam ją jednak do tego momentu, aż
spojrzała w moje oczy, uwolniła spod powiek łzy i powiedziała słowo, które w
mgnieniu oka zmieniło wszystko.
-Tak. Jesteś ojcem Michaliny.- znajduje w sobie tyle
siły, by uwolnić z mojego uścisku i podejść do przyjaciół. Widząc jej stan,
Piotrek spogląda na mnie, a ja w jego oczach dostrzegam coś dziwnego. Coś na
wzór „a nie mówiłem”. Mam wrażenie, że tylko ja nie zdawałem sobie sprawy, że
Michalina jest cząstką mnie samego, ale przecież gdyby wiedzieli, na pewno nie
ukryliby tego przede mną…
~*~
Otrzymałeś od Piotrka zdjęcie mmsem, które
przedstawia narzeczoną twojego przyjaciela w dość dziwnych kontaktach z innym
mężczyzną. Nie masz pojęcia kim jest owy facet, a zamiarem wyjaśnienia tego
stoisz pod drzwiami mieszkania Matysiaków. Miałeś prosto z zakupów dołączyć do
żony w szpitalu, ale ta sprawa nie da ci spokoju, dopóki jej nie wyjaśnisz.
Pukasz więc do drzwi. Masz szczęście, że Judyta jest w środku.
-Hej Zibi, co ty tu robisz?- fakt. Nigdy z własnej,
nieprzymuszonej woli nie odwiedzałeś szatynki, ale nigdy nie widziałeś takiej
szansy na to, by twój przyjaciel wyrwał się ze szponów Judyty.
-Przyszedłem porozmawiać. Masz chwilę?- w odpowiedzi
na swoje pytanie słyszysz, że w domu jest tylko ona. Zaprasza cię do środka i
proponuje coś do picia. Z grzeczności prosisz o szklankę wody, ale najchętniej
chciałbyś mieć to już za sobą.
-Przyszedłeś omówić szczegóły związane ze ślubem?-
gorzko się uśmiechasz i szukasz w swoim telefonie zdjęć otrzymanych od
Nowakowskiego.
-A może jednak tego ślubu nie powinno być co?-
podstawiasz jej pod nos ekran komórki i widzisz zmieszanie na jej twarzy.
-Skąd to masz?!- jest nerwowa, a to znaczy dla
ciebie ni mniej nie więcej tyle, że nie ma do końca czystego sumienia.
-Nie ważne skąd. Ważne, że próbujesz zrobić z mojego
przyjaciela idiotę, a na to ci nigdy nie pozwolę. Oplotłaś go sobie wokół
palca, ale nie mogę dopuścić do tego, by był nieszczęśliwy do końca życia.- jej
zachowanie ewidentnie wskazuje na to, że mężczyzna na zdjęciu odgrywa w jej
życiu jakąś ważną rolę, ale wszystko to jest owiane tajemnicą przed Michałem.
-Nic mi nie zrobisz, więc mnie nie strasz. Czy ci
się to podoba czy nie, to zostanę panią Kubiak i urodzę mu córkę. Będziemy
szczęśliwi. Michał mnie kocha!- krzyczy tak, jakby chciała cię przekonać do
swojego zdania nie tylko ciebie, ale i siebie.
-Michał cię nie kocha. Kocha tylko i wyłącznie
dziecko. W jego życiu liczyła i liczy się nadal tylko jedna kobieta i to wcale
nie jesteś ty…
~*~
5 za nami, zostało jeszcze 5... Powinnam sobie strzelić w łeb za to, że męczę Was w koło na koło taki smętami, ale nic nie poradzę, że ciągnie mnie w stronę melodramatów i ckliwych historyjek.
Tu <klik> jest coś, czym postaram się zmienić nieco tematykę opowiadań i mam nadzieję, że chociaż to jedno wyjdzie mi tak jak trzeba. Start już w sobotę ;) Jeśli ktoś jeszcze nie widział i zdecyduje się na śledzenie losów bohaterów zakazanie zakochanych, to zapraszam do zakładki Informacja.
Trzeba mieć pecha, żeby w taką pogodę siedzieć w domu i męczyć się z żołądkowymi wariacjami...Zostawiam Was z piąteczką, a sama zmykam śledzić losy Czarka z "Przedwiośnia". Co jak co, ale od dawna żadna szkolna lektura mnie tak nie wciągnęła :)
Pozdrawiam i do zobaczenia za dwa tygodnie :)